Dziś udało mi się uruchomić Webasto które nabyłem po okazyjnej cenie na dużym serwisie aukcyjnym po okazyjnej cenie. Jest to wersja zwykła, bez odbiornika radiowego.
(przyznaję bez bicia – zdjęcia nie sąmoje – kradzione z internetu)
W komplecie było wszystko co potrzebne:
- Piecyk
- Rurki wodne, paliwowe
- Rura wydechowa z tłumikiem
- Standardowy uchwyt w formie blachy plus blacha typowa przeznaczona do montażu w bliżej mi nieznanym pojeździe.
- Kompletna wiązka kablowa z przekaźnikiem do wentylatora ogrzewania
- Firmowy zegarek (sterownik do kabiny)
Sprzedawca mówił, że zestaw wymontowano z rozbitego samochodu i nie wiadomo czy działa, tzn. istnieje ryzyko, że urządzenie jest zepsute.
Po podłączeniu do prądu okazało się, że poszczególne części wyglądają na sprawne – zegarek działa, wentylator chodzi, pompa chłodziwa także. Dalej spróbowałem dobrać się do wnętrzności, co okazało się już większym problemem, bo łby śrub zardzewiały i gwinty się zapiekły. Urwałem trzy śruby od plastikowych obudowy elektroniki i pokrywy komory spalania (środkowa), wentylatora nie dałem rady odkręcić. Rozebrałem komorę spalania, sprawdziłem święcę żarową – sprawna – grzeje do czerwoności. Przeczyściłem obudowę, przedmuchałem wnętrze i poskładałem.
Po podłączeniu wszystkich przewodów „na stole” piecyk nie chciał odpalić, z wydechu lała się benzyna. Próbowałem uruchomić kilka razy, ale bezskutecznie. Zrezygnowałem i dałem spokój na trzy dni.
Wróciłem do pracy i rozebrałem palnik. Okazało się, że jest mocno nasączony benzyną, którą podpaliłem i poczekałem aż się wypali. Poskładałem wszystko jeszcze raz, podłączyłem i nadal nic, piecyk nie odpala. Podłączyłem świecę na krótko do akumulatora, ale i to nic nie dało.
Piecyk udało się odpalić. Nie jestem pewien czy za sprawą świeżego akumulatora, czy dzięki temu że zostawiłem go na kilka (2-3) cykle odpalania z włączoną na krótko do akumulatora świecą. Po uruchomieniu podgrzał mi wodę w wiadrze do 50-60 ºC po czym go wyłączyłem bo wąż wodny złapał powietrze i urządzenie zaczęło generować straszliwe ilości pary wodnej. Po ostudzeniu przeszedł jeszcze trzy cykle włączenia i wyłączenia i za każdym razem odpalał, więc zakładam, że już jest sprawny.
To do:
1. Naprawić do końca blaszany uchwyt (był skorodowany, pospawałem, ale nie dorobiłem zaczepu).
2. Wymyślic dobre miejsce pod maską i zainstalować piecyk.
3. Umieścić zegarek wewnątrz.
4. (na przyszłość) Podpiąć przycisk „z płomieniem” zegarka (służący do włączania pieca) do sterownika centralnego zamka, tak żeby włączał i wyłączał ogrzewanie z pilota.
Poniżej nagranie (tym razem moje):
Edycja: listopad 2016: Piecyk działał bez zarzutu do wiosny tego roku (3 lata), wymontowałem go z samochodu z innego powodu.